[Damon]
Minęły dwa tygodnie od naszej przeprowadzki na Karaiby oraz od naszego ślubu. Elena i ja poznaliśmy swoich sąsiadów, którzy są bardzo mili i uprzejmi, jak reszta mieszkańców tej wyspy.
Mnie i Elenie żyło się wspaniale. Niby nic, ale jednak. Ślub był wspaniały, świetnie się bawiłem, ale noc poślubna była najlepsza - nie oszukujmy się.
Wraz z Eleną spędzaliśmy dzień na dworze lub w domu. Chodziliśmy na spacery po plaży, opalaliśmy się, pływaliśmy w basenie i w morzu, chodziliśmy na bazary, do knajpy itd. Inaczej mówiąc, dużo robiliśmy.
Jena bardzo chce przyjechać, ale nie może ze względu na Jeremiego. Dlatego Elena strasznie jęczy mi przez cały czas, od rana do wieczora, abyśmy pojechali na kilka dni do Mystic Falls i odwiedzić znajomych. Też chciałbym ich, ale ludzie! Mamy całą wieczność! Mi się nigdzie nie spieszy!
Leżałem sobie nad basenem i odpoczywałem sobie, rozmyślając o ostatnich dniach.
Nagle usłyszałem samochód. Wstałem i poszedłem do środka.
- Kto to? - spytałem Elenę, gdy podchodziliśmy razem do drzwi głównych
Gdy dotknąłem klamki nie potrzebowałem odpowiedzi. Ten znajomy słodki zapach dobroci i niewinności. Aż mnie zemdliło. Gdzieś już czułem ten zapach, ale gdzie?
Otworzyłem drzwi i ujrzałem Antonia, Valerine i Angel. Antonio kłócił się z taksówkarzem, że za dużo chce kasy za przejazd, Valerine wyciągała walizki, a Angel, widząc mnie i Elenę, rzuciła się w naszą stronę.
- Elena! - krzyknęła, podbiegła do Eleny i ją przytuliła.
Kurcze, to już nie jest mała dziewczynka z którą bawiłem się lalkami. Zauważyłem to już na ślubie, ale dopiero teraz mogłem się jej bardziej przyjrzeć. Prawdziwa z niej nastolatka.
- Damon! - krzyknęła i rzuciła mi się na szyję.
- Hej, mała - odparłem i spojrzałem ukradkiem na Elenę
Uśmiechała się lekko, ale jej spojrzenie mówiło "Puść ją już. Jestem zazdrosna.".
Zaśmiałem się cicho i puściłem Angel.
- Angel, pomóż mi! - krzyknęła Valerine.
- Nie, poczekaj. Ja pomogę. - powiedziałem i ruszyłem w stronę przyjaciółki.
[Elena]
Gdy zaprosiliśmy naszych niespodziewanych gości do środka i oprowadziliśmy po całym domu, usiedliśmy w salonie dla gości.
- Wow, jak tu pięknie - powiedziała z zachwytem Valerin.
- Ile dałeś na to wszystko, Damonie? 2 litry krwi twojej żony? - zapytał, kpiąco Antonio
Valerine uderzyła go w kolano i powiedziała:
- Antonio, jak możesz?! Wybaczcie za niego. Od naszego przyjazdu do Mystic Falls zachowuje się jakoś dziwnie.
- To nie chodzi o to, że pojechaliśmy do nich na ich ślub, zostawiliśmy nasz hotel i restauracje w sezonie, odwiedziliśmy te bękarty i teraz polecieliśmy na Karaiby! - powiedział, albo raczej wykrzyczał Włoch
Damon zaczął się śmiać.
- Oj przestań. Korona ci z głowy nie spadnie. A po za tym, nigdy nie byłeś na Karaibach, prawda? To cudowne miejsce, zwłaszcza ta mała wysepka.
- Tak, masz racje. Szkoda tylko, że za 20 lat już jej nie będzie.
Damon uśmiechnął się tajemniczo.
- Założymy się?
- Damon! - krzyknęła Angel i podbiegła do nas. - Pójdziesz ze mną do pokoju gier i pograsz w XBOX-a? - spytała, strasznie podniecona naszym domem i przyjazdem tutaj.
- Jasne, ale tylko wtedy, jeżeli Antonio z nami pójdzie.
Co on kombinuje?
Angel pokręciła przecząco głową.
- Nie, Antonio nie umie w to grać. On nie jest już tej generacji.
- Co?! Chyba ze mnie kpisz?! Oczywiście, że z wami zagram i u dowodnie, że jeszcze jestem tej generacji.
- Skoro tak mówisz... - powiedziała nastolatka, wzięła Damona za rękę i pobiegła do pokoju gier, ciągnąc za sobą mojego męża. Za to Antonio biegł za nimi, ale raczej dogoni ich dopiero w pokoju.
Westchnęłam ciężko.
- Eleno, jak to jest mieć Damona za męża? - spytała Valerin, siadając obok mnie.
Spojrzałam przyjaciółce prosto w oczy.
- Wiesz, niby nie ma różnicy, ale czuje, że między nami jest więcej szczerości, zaufania i pewności.
Valerine uśmiechnęła się miło.
- Mówiłam, że coś między wami będzie.
Również się uśmiechnęłam, gdy przypomniało mi się, jak pojechałam z Damonem i Klausem do Wenecji w poszukiwaniu wskazówek do Soku z Czerwonego Drzewa i tam poznaliśmy Antonia oraz Valerin. Wtedy Damon zrobił nam wycieczkę po mieście, a potem pocałował mnie na balu w damskiej łazience.
- Czy widziałaś w tedy przyszłość? - spytałam czarownicy.
- Nie. Ja po prostu znam się na życiu, a po za tym, trudno nie było zauważyć, że między wami coś jest. Miło teraz popatrzeć, jak jesteście ze sobą szczęśliwi.
- Masz racje. A powiesz mi, co się dzieje z Antonio? Czyżby kryzys wieku średniego?
- Co? Ten kryzys dawno minął. Ty chyba nie wiesz, ile my mamy lat.
- Wyglądasz, jakbyś miała 38 lat.
- Och, żeby tak było. Eleno, ja mam 56 lat, a Antonio 62 dobrze,że jesteśmy wampirami....
- O kurcze, nie wiedziałam.
Valerin zaśmiała się cicho.
- To teraz już wiesz.
- No dobrze, ale co się dzieje z Antonio?
- Nie wiem. Myślę, że to z powodu bliźniaczek. Antonio nie jest zbyt tolerancyjny i może to, że dziewczynki są bękartami mu to przeszkadza i psuje humor.
- To przykre, ale na pewno będzie mu lepiej, jak wróci.
- Mam nadzieje.
- A jak tam rodzice dziewczynek i one same? Jak się czują?
- Dobrze. Odwiedzaliśmy ich już dwa razy. Esme już wyszła ze szpitala, a dziewczynki są urocze. Stefan jest świetny w roli ojca. Esme nie mogła lepiej trafić, naprawdę. Vanessa i Rose są strasznie podobne do Stefana, ale myślę, że im będą starsze to będą bardziej przypominać matkę. A no właśnie, skoro już o ojcostwie mowa... Z Angel dzieją się dziwne rzeczy.
- A co ma ojcostwo do Angel?
- No wiesz, nie wiemy kto jest jej ojcem. Wiemy tylko, że matką jest Katherin, ale ona nie chce powiedzieć, kto jest ojcem. Może dlatego, bo sama nie wie?
- Myślisz, że Stefan jest ojcem Angel?
- No wiesz, nie wiemy kto jest jej ojcem. Wiemy tylko, że matką jest Katherin, ale ona nie chce powiedzieć, kto jest ojcem. Może dlatego, bo sama nie wie?
- Myślisz, że Stefan jest ojcem Angel?
- Nie. Według mnie to Damon.
Zmarszczyłam brwi.
Damon? Czemu on? On i Angel są podobni do siebie, ale to również może być jej wujek, nie? Ja jestem podobna do swojej ciotki od strony taty. Od Jenny również mam coś wspólnego. Więc, czemu od razu Valerin uważa, że to Damon jest ojcem?
- Czemu uważasz, że to Damon jest ojcem?
- Ponieważ widzę, jak Angel zachowuje się przy Damonie, a jak przy Stefanie. Wiesz, że kocham dzieci i nie mogę ich mieć, ale się interesowałam logiką dzieci. Chciałam je poznać, nie mając ich. Przykro mi to mówić, ale... Angel jest córką Damona i Katherin. Córką, która nigdy nie miała się urodzić. Na dowód jeszcze mam to, że Angel ma koszmary. Podobno śni jej się ojciec, ale nie chce powiedzieć kto. Gdy zobaczyłam jej reakcje na widok Damona, pomyślałam o jej koszmarach.
- Więc, to Damon jest ojcem Angel? - spytałam, jakbym nadal nie mogła w to uwierzyć.
Bo nie mogłam! Byłam w szoku. Już wcześniej miałam, co do tego obawy, ale...
Zacisnęłam usta, aby się nie rozpłakać. Valerin położyła dłoń na moim kolanie i powiedziała:
- Na prawdę mi przykro, ale z tego, co widzę to wychodzi na to...
- Nic nie mów, proszę. Już wszystko rozumiem.
- Eleno, nie chciałam i nie chce zniszczyć wasze związku. Chce, abyś po prostu o tym wiedziała.
Nagle do pokoju wrócili nasi gracze. Angel spocona i zmęczona, jak i Antonio. Damon za to najwyraźniej nawet nie czuł zmęczenia. Nic.
- Valerin, ale było super! Ta gra jest świetna. Chodzisz po Disney Landzie w Paryżu, rozumiesz? I tak grasz, robisz zdjęcia, możesz przytulić się do Myszki Micki i w ogóle jest super. Zjeżdżaliśmy na nartach...
- Ok, uspokój się. Usiądź, napij się wody i odpocznij. - powiedziała troskliwie Valerin.
Angel zrobiła, jak kazała jej opiekunka. Antonio upadł ciężko na sofie i również napił się wody. Damon również usiadł, ale obok mnie i objął mnie ramieniem. Pocałował mnie w ucho, a potem w policzek. To były miłe gesty, ale czułam się teraz niepewnie przez to, co powiedziała Valerin. Spojrzałam w stronę Angel. Patrzała przez okno, w stronę basenu. Miała, o ile dobrze pamiętam, 13 lat, ale wciąż była w niej ta cząstka dziecka. Jeszcze wydorośleje, stanie się piękną, młodą kobietą, zakocha się, ożeni, urodzi dzieci, wychowa je, doczeka się wnucząt i umrze w radości i szczęściu. Nawet dziewczynka, która miała nigdy istnieć ma lepszą przyszłość niż ja!
Westchnęłam ciężko.
Widząc to, Damon spytał:
- Coś się stało?
Wymieniłam się spojrzeniami z Valerin, a potem zmusiłam się do uśmiechu i spojrzałam Damonowi w oczy.
- Nie, wszystko gra. Dzięki za troskę.
Valerin, Antonio i Angel spali w sypialni dla gości.
Wszyscy byli zmęczeni ich wizytą, a oni jeszcze przyjazdem tutaj. Ja byłam dodatkowo zmęczona przez to, co powiedziała mi Valerin.
Czy to prawda? Czy Damon jest ojcem Angel?
Leżałam na łóżku, już przykryta kołdrą i patrzałam się w stronę okna, gdzie był widok na morze. Nasza plaża nawet w nocy wygląda czarująco.
Nagle Damon wyszedł z łazienki. Wycierał włosy ręcznikiem i patrzył się na mnie z zastanowieniem.
- Eleno, dziwnie się dzisiaj zachowujesz od przyjazdu Valerin, Angel i Antonia. Co się stało? Zrobiłem coś nie tak?
"Tak, stałeś się ojcem dziewczynki, która cię uwielbia, chociaż w pewnym sensie wcale się nim nie stałeś."-pomyślałam
- Nic złego nie zrobiłeś. Byłam po prostu zaskoczona przyjazdem Angel, Antonia oraz Valerin. Myślałam, że zobaczę ich dużo później.
Damon westchnął. Rzucił ręcznik na krzesło, zgasił światło w łazience i położył się obok mnie.
- Nie okłamuj mnie, Eleno. Powiedz mi prawdę. Co się stało? - mówił bardziej z troską, a nie z złością.
Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam mu w oczy.
- Valerin powiedziała, że to ty jesteś ojcem Angel.
Damon uśmiechnął się lekko.
- I to cię martwi?
- Tak, bo świadomość, że pewnym sensie masz dziecko Katherin mnie przeraża.
Mój mąż pocałował mnie czule w czoło i powiedział:
- Eleno, Angel może jest moją córką, a może nie, ale ja ją traktuje, jak swoją młodszą kuzynkę, czy siostrzenice, a ona traktuje mnie bardziej na dobrego wujka, niż na ojca.
- Ale Valerin...
- Valerin jest starą babą, która myśli, że jest specjalistą dzieci.
- Nie mów tak o niej. To dobra kobieta i przyjaciółka.
- Gdyby tak było, nigdy by nie wykorzystała faktu, że się opiekuje Angel i rozwaliła nasz związek.
- Ale ona...
- Wiem, że bardzo lubisz Valerin, ale to jest stara i zazdrosna wiedźma i wampirzyca. Daj sobie z tym spokój. Kocham cię, słyszysz? Kocham tylko ciebie i to jest najważniejsze.
Uśmiechnęłam się i przytuliłam się do jego nagiego torsu.
- Kocham cię - wyszeptałam i zasnęłam w jego objęciach.
[Damon]
Znowu miałem dziwny sen.
( SEN DAMONA: )
Śniło mi się, że wracam do domu. Czułem zmęczenie i byłem cały czas zamyślony, ale gdy tylko przekroczyłem próg domu i usłyszałem cisze, zmartwiłem się.
- Eleno, gdzie jesteś? Eleno! - wołałem, ale nikt mi nie odpowiedział.
Wszedłem na górę i ujrzałem, że tylko jedne drzwi są otwarte. Wszedłem do środka i ujrzałem pokój należący do jakiegoś małego chłopca, który siedział przy biurku i coś tam pisał. Obok niego było jeszcze jedno krzesło. Usiadłem obok niego i spojrzałem co tam robi. Rysował rodzinę. No wiecie, jak to małe dzieci robią. Rysują całą rodzinkę, trzymającą się za siebie, uśmiechniętą i podpisuje, kto jest kim.
Uśmiechnąłem się szeroko widząc dzieło malca.
- Ładne - powiedziałem.
Chłopczyk spojrzał na mnie. Miał piękne błękitne włosy i króciutkie, brązowe włosy. Zaraz... Już go gdzieś widziałem. Wiem! W moim poprzednim śnie, gdy jechałem do NY do Rady Cieni.
Malec uśmiechnął się lekko i powiedział:
- Dziękuję. Mogę ci pokazać, kto jest kim? Ok, to patrz. To jestem ja - o tu ten mały chłopiec. To jest Natalie, moja kochana starsza siostra, a to jesteście wy - mama i tata.
Chłopczyk był moim synem, jak i Natalie, tak? Cóż, nie wiem skąd się wzięły te dziwne sny, ale były przyjemne.
- Widzę, że bardzo się postarałeś. Dobra robota. - powiedziałam i poszturchałem włosy malca.
- Dzięki, tato - powiedział malec i uśmiechnął się szeroko.
- A gdzie jest twoja siostra i mama? - spytałem.
Chłopiec posmutniał.
- Natalie uciekła ze swoim chłopakiem, a mama poszła jej poszukać. Dzwoniła do ciebie, ale nie odbierałeś telefonu, więc poszła sama. Tatusiu, mam pytanie.
- Tak?
- Czy wampiry na prawdę istnieją?
Zszokowało mnie to pytanie. Więc, on nie wie...
- A czemu mnie o to pytasz?
- Bo Natalie mówiła, że jej chłopak jest wampirem i to synem jakiegoś Pierwotnego. Tato, czy oni coś jej zrobią?
Poczułem złość, nienawiść, ale i niepokój oraz troskę.
- Chodźmy po twoją siostrę - powiedziałem do chłopca, wziąłem go na barana, a potem... Potem się obudziłem.
( Real: )
Ujrzałem wtuloną we mnie Elenę, która uśmiechała się przez sen. Przynajmniej ona ma pewnie jakieś normalne sny.
Westchnąłem ciężko i niechcącą obudziłem Elenę. Spojrzała na mnie z przyjemnym uśmiechem, pogładziła mnie po policzku, a potem pocałowałam czule w usta.
- Mmm... Chyba się wyspałaś. - powiedziałem, z zadowoleniem.
Elena się rozciągnęła i rzekła:
- Tak, spało mi się świetnie, ale tobie chyba nie za bardzo.
Spuściłem wzrok.
- Miałem dziwny sen...
- Jaki? Opowiedz mi go.
Nie chciałem jej opowiedzieć o moim śnie, gdzie spotykam nasze dzieci. Byłaby zbyt podekscytowana, a ja robiłbym jej nadzieje,że kiedyś się ich doczekamy. Nie chce tego robić... Z jednej strony chce mieć z nią dziecko.. W końcu jest w ciąży,ale się boje..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz