czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 17

[Elena]

Dziewczyny o czwartej w nocy wróciły do domu Caroline, bo musiały jeszcze uszykować parę rzeczy na ślub. Rankiem obudził mnie telefon, kiedy odebrałam w słuchawce usłyszałam spanikowana Caroline.
- Eleno do cholery gdzie jesteś? Wiesz która godzina? Już ósma! Masz 5 minut i widzę cię u mnie! 
Wstałam, ubrałam się i wyszłam. Po chwili byłam u Caroline.
- Do diabla gdzieś ty była? - spytała blondynka po czym wraz z Bonnie wciągnęły mnie do domu i zaczęły mi robić fryzurę, makijaż... w końcu nie wytrzymałam.
- Ej dziewczyny zwolnijcie! Nie jestem lalką Barbie! - krzyknęłam na dziewczyny
- Siedź cicho Eleno. - powiedziała po czym przekręciła oczami mulatka
- Jakbyś się nie spóźniła to byśmy były delikatniejsze! - oznajmiła mi blondynka
- Miałam się wyspać! 
- Ale nie spóźnić, a teraz cicho.

[Damon:]

Stałem przed lustrem i ubierałem garnitur, gdy nagle do pokoju wszedł Rick.
- Zestresowany?
- Nie, no coś ty...
- A no tak zapomniałem, to nie twój pierwszy ślub, prawda Demonie?
- Haha, bardzo śmieszne Rick! -powiedziałem, a do pokoju nagle wpadł Jeremy
- To jak przyszły szwagier, gotowy? - spytał brat Eleny
- Tak Jer, jedź po Elenę.
- Ok, ale pamiętaj, że jak kiedykolwiek ją skrzywdzisz to własnoręcznie cię zabije - podszedł i zagroził mi
- Tak wiem, a teraz jedź po moją przyszłą żonę!
Kiedy Jer wyszedł spojrzałem na Ricka który się zaśmiał.
- No co się dziwisz to rola brata, nie?
- Tak, oczywiście.
- Wszyscy już są?
- Nie, jeszcze tylko brakuje pary młodej.
- Dobra Rick skończ już z tym humorkiem...
- No to chodź, musisz na nią czekać przed ołtarzem.
- Wiem już idę.
Odetchnąłem głęboko i poszedłem przed ołtarz.


[Elena:]


Ubierałam już suknie, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Kto to?! - krzyknęła Bonnie
- To ja Jeremy, przyszedłem po pannę młodą, wpuść mnie Bonnie.
- Chwila! 
Stałam już w sukni i kiwnęłam głową do Bonnie by wpuściła Jeremiego.
- Dobra możesz wejść! - krzyknęła Caroline, a po chwili do pokoju wszedł mój młodszy brat
- Wow siostra, ale super wyglądasz.
- Dziękuje Jer... - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego
- Możemy jechać?
- Tak. - odparłam 
Poszłam z Jeremym do samochodu. Ja usiadłam z przodu,  a Caroline i Bonnie z tyłu. Po 10 minutach byliśmy już na miejscu. Jer pomógł mi wysiąść. Kiedy skierowaliśmy się w kierunku ogrodu, wzięłam głęboki wdech. Gdy weszliśmy na ogród zobaczyłam pełno ludzi siedzących na swoich miejscach. Wszyscy przenieśli swój wzrok na mnie, wiedziałam, że nie którym nie podoba się to, że biorę ślub z Damonem, ale to ja mam być szczęśliwa, nie oni. Na końcu zobaczyłam Damona, czekającego na mnie przy ołtarzu, był uśmiechnięty, patrzył na mnie z wielką miłością, wiedziałam, że to ten jedyny. Szłam w stronę ołtarza, przede mną szła Caroline, a potem Bonnie, a za nimi ja wraz z Jeremym. Chciałam by to on poprowadził mnie do ołtarza, gdyż w zasadzie z rodziny to tylko on mi pozostał. Kiedy szłam w kierunku czekającego na mnie Damona pewnym krokiem z uśmiechem na twarzy wiedziałam już, że to najszczęśliwszy dzień w moim życiu, a przynajmniej tak mi się zdawało, ale o tym potem...
Kiedy doszłam do ołtarza Jer oddał mnie w ręce Damona, groźnie na niego zerkając, ja zaś tylko się uśmiechnęłam.

- Cudownie wyglądasz. - szepnął Damon, uśmiechnęłam się do niego promiennie.
Podczas ślubu ja i Damon odczytaliśmy przysięgi, które wcześniej postanowiliśmy napisać sami, Damon odczytał swoją jako pierwszy.
- Księżniczko gdybyś wiedziała w połowie jak głęboko jesteś w mym sercu i głowie, gdziekolwiek jestem, cokolwiek robię nie mogę przestać myśleć o Tobie, będę kochał Cię bez końca, wśród dnia i wschodzącego słońca, nocy i blasku księżyca, po prostu na wieczność do końca życia, Obiecuję Ci spędzić życie u Twojego boku, szczęśliwe życie w świecie radości, ale i smutków, w świecie będącym od teraz naszym światem będę Cię kochać i troszczyć się o Ciebie będę Ci wierny i przysięgam, że nigdy nikomu nie dam się omamić, bo tylko ty istniejesz i to ty jesteś moim życiem, nigdy też cię nie okłamię, zawsze będę stał u twego boku, będę Cię wspierać, kiedy ciemne chmury trosk przysłonią słońce naszego szczęścia, obiecuję Ci ciepło w zimne dni, ufność i zdolność do przebaczenia, zaś jeśli będę musiał odejść abyś ty mogła żyć spokojnie i szczęśliwie odejdę, jeśli cena za twoje życie będzie moje oddam je ze łzami w oczach, gdyż będę miał świadomość, że już cie nie ujrzę, lecz zrobię to też z uśmiechem na twarzy gdyż będę wiedział, że będziesz żyła spokojnie i bezpiecznie, dziś oddaje ci całe swoje serce i dusze wraz z moją wieczną miłością do ciebie i przysięgam, że będę całą kochał cię po wieki wszystkie twoje wady i zalety bezwarunkowo całą miłością którą cie darze całym sobą po wieki będę tylko twój tak więc Przysięgam biorąc na świadka Boga i wszystkich tu obecnych że uczynię Cię najszczęśliwszą z kobiet na świecie, na zawszę po wieki wieków.
Następnie ja wygłosiłam swoją, kiedy ją pisałam bałam się, że nie dam rady jej wygłosić, ale gdy przyszła na to pora spojrzałam mu w oczy, a słowa same wypłynęły z moich ust...
- Ślubuję Ci zastąpić twojego anioła stróża, gdy ten będzie chciał wziąć urlop, kiedy będzie złamywał nad Tobą ręce i skrzydła, ja wtedy będę, mi nigdy nie zabraknie sił. Podam Ci rękę gdy będziesz tonął, stanę twarzą w twarz, oko w oko z Twoim wrogiem, nigdy nie będę się bać. Gdy wieczorem, po ciężkim dniu zechcesz spać, ja wtedy będę odstraszać złe sny i szeptać Ci czule do ucha takie jak nie bój się, śpij spokojnie ja tu jestem, ochronię Cię od wszelkiego zła. Ślubuję Ci prawdę, tą piękną jak i tą zwyczajną w słońcu czy w deszczu, prawda jest mocą, najważniejszą potęgą niech prawda będzie wypełnione nasz życie. Ślubuje zostać przy Tobie nawet gdy nie będę miała sił wypowiedzieć Twojego imienia, kiedy będzie zabierać Cię choroba i gdy będziesz całkiem zdrowy. Kiedy będzie potrzeba oddać swoje życie za Ciebie, odebrać każde cierpienie, wysuszyć i schować każą łzę, która nie będzie łzą szczęścia zrobię to bez wahania. Ślubuje, że nie będę dla Ciebie tylko żoną, ale także przyjaciółką u której zawsze znajdziesz zrozumienie, która będzie patrzeć na świat z dystansem i tą która podzieli z Tobą swoje pasje. Będę tą której gdy powiesz, iż znów pragniesz wolności uszanuje Twoją decyzje i zniknie bez słowa, bo najbardziej będzie jej zależeć na Twoim szczęściu. A gdy odejdziesz w wichrowe popołudnie lub całkiem zwyczajny poranek, będę płakać w samotności, a jednocześnie cieszyć się mimo tego, iż dążysz do osobnego szczęścia. Widzę w Twoich oczach błysk rozczarowania, specjalnie tak dobrałam te słowa. Powiem Ci prawdę, ja nic nie obiecuję, Ja to wszystko o czym dziś mówiłam przysięgam Ci. Ofiaruje do tego swoje całe serce i głowę pełna myśli o Tobie ,oraz całą siebie ze swoimi wadami i zaletami, po prostu całą swoją bezwarunkową miłość.
Kiedy odczytaliśmy swoje przysięgi, wymieniliśmy się obrączkami.
Tak szczęśliwa jeszcze chyba nigdy nie byłam. Po wymienieniu się obrączkami i powiedzeniu ostatecznemu słowa "Tak" Damon pocałował mnie, wszyscy wstali i zaczęli klaskać oraz wiwatować...

[Damon:]

Podczas przyjęcia zauważyłam Stefana, który podszedł do mikrofonu i zaczął swoją przemowę.
- Witam wszystkich, jestem bratem pana młodego, wpadłem, bo chciałem złożyć ci gratulacje braciszku, udało ci się! Ukradłeś mi to co wydawało się być mi kiedyś najcenniejsze, a teraz jest niczym, gratulacje dla młodej pary, oby żyło wam się jak w piekle.
Elena usłyszawszy to wybiegła z przyjęcia w ogrodzie i weszła do domu. Podszedłem szybko do brata, który zszedł już z sceny. 
- Musiałeś zepsuć jej najpiękniejszy dzień w jej życiu?
- Proszę cię, to niby jej najpiękniejszy dzień w życiu? Ślub z tobą?
- Stefanie wiem, że jesteś zazdrosny, ale pogódź się wreszcie z tym, ze mną jest naprawdę szczęśliwa, daj jej spokój, już za dużo zrobiłeś. - powiedziałem ze złością i pobiegłem poszukać Eleny
Znalazłem ją w naszej sypialni.
- Eleno...- podszedłem do niej i usiadłem koło niej - Eleno nie płacz...
- Zostaw mnie Damonie!
- Ale Eleno...
- Proszę cię, zaraz zejdę, daj mi chwilę.
- Nie Eleno, nie zostawię cię, posłuchaj on jest po prostu zazdrosny...
- Wiedziałam, że tak będzie Damonie, proszę zawołaj Caroline i Bonnie, a sam idź do gości, obiecuje, że zaraz przyjdę, no chyba, że sam chcesz poprawić mi makijaż - powiedziała lekko się do mnie uśmiechając
- No dobrze, tylko wróć szybko bo jeszcze nie wszyscy powiedzieli swoje przemowy
- Dobrze - uśmiechnęła się do mnie, a ja ją pocałowałem lekko w czoło. 
Wyszedłem poszukać "Blondi" i "Wiedźmy". Znalazłem je po kilmu minutach.
- Elena potrzebuje waszej pomocy przy makijażu...
- O nie nasze dzieło!! Bonnie idziemy!! - krzyknęła Caroline i szybko pobiegły

[Elena:]

Po chwili Caroline i Bonnie zjawiły się w naszej sypialni. Kiedy weszły ja stałam przy oknie i wyglądałam przez nie...
- Ej Elena co jest? Rany coś ty zrobiła, cały makijaż... teraz trzeba to zmyć i od nowa, Bonnie podaj mleczko do demakijażu
Kiedy dziewczyny poprawiły mi makijaż wzięłam głęboki oddech po czym wróciłam na przyjęcie.
Gdy wyszłam zobaczyłam, że Stefan nadal tam jest, a dodatkowo Katherine.
Stałam jak wryta. Co by tu robiła Katherine? Damon od razu podszedł do mnie.
- Co tu robi Katherine?
- Co Katherina tu jest?
- Nie zauważyłeś jej? Stoi tam. - wskazałam dyskretnie
- No świetnie, nigdzie się nie ruszasz bez ze mnie!
- Damon, nie zaatakują kiedy jest tu tyle ludzi, daj spokój.
- Nie Eleno, nie kłóć się ze mną w ten dzień dobrze? - powiedział i uśmiechnął się do mnie
- Dobrze - odwzajemniłam uśmiech a Damon mnie delikatnie pocałował
- A teraz chodź, ktoś chce powiedzieć swoje przemówienie. - powiedział i wyciągnął rękę. 
- Dobrze - powiedziałam i poszłam z nim na nasze miejsce
- Gdzie jest Jeremy?
- Poczekaj. - powiedział ja zaś spojrzałam na niego pytająco
- Spójrz. - dopowiedział po chwili, wskazał na scenę, stał tam Jeremy, podszedł do mikrofonu
- Witam wszystkich jestem bratem pani młodej i chciałem powiedzieć kilka słów do pary młodej. Chce wam powiedzieć, że życzę wam szczęścia, żebyście byli tak samo szczęśliwi tak jak nasi rodzice Eleno. Chciałem wam też pogratulować, że pomimo tych wszystkich przeżyć wspólnych wy teraz jesteście razem, musi to być prawdziwa miłość jeżeli wytrwaliście to wszystko. Ale Damon pamiętaj, że jak ją skrzywdzisz jesteś martwy, osobiście o to zadbam... - kiedy to usłyszałam zaśmiałam się i spojrzałam na Damona który także się śmiał - Jeszcze raz życzę wam szczęścia na nowej drodze życia! - zakończył swoją przemowę i zszedł z sceny. 
Po nim wygłaszali swoje przemowy różne osoby, były one bardzo miłe. Kiedy już wszyscy już skończyli wygłaszać swoje mowy, postanowiliśmy z Damonem, przejść się trochę po ogrodzie. Jak szliśmy cały czas ktoś do nas podchodził i nam gratulował, w pewnym momencie podeszła do nas Katherine
- No, no Eleno ile zmiany w tobie, jesteś wampirem, poślubiłaś Damona, a jak się dowiedziałam, że jesteście razem to myślałam, że jesteś taka sama jak ja, i z Damonem się tylko pobawisz...
- Ale myliłaś się, kocham Damona.
- I nic już nie czujesz do Stefana?
- Dobrze Katherine, przyjęliśmy twoje gratulacje, a teraz możesz już iść. -powiedział Damon 
- Wow! Niegrzecznie tak wypraszać gości, a poza tym Elena nie odpowiedziała na moje pytanie, nie jesteś ciekaw odpowiedzi Damonie?
- Nie nic już do niego nie czuje nie chce go w swoim życiu!! - wykrzyczałam chciałam by on też to usłyszał...
Po chwili usłyszeliśmy jak do Caroline głos.
- A teraz czas na taniec pary młodej.
Wróciliśmy na przyjecie by zatańczyć,zagrano nam piosenkę Jessici Folcker – I Do. 
Ustawiliśmy się na środku parkietu, kiedy zaczęła się piosenka, zbliżyliśmy się do siebie i zaczęliśmy tańczyć. Damon był bardzo dobrym partnerem, przez cały czas patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, uśmiechałam się przez cały czas. Na pewno tego tańca nie zapomnę. W tej chwili nic więcej się dla nas nie liczyło tylko on i ja. Znikły wszystkie troski, problemy i przeciwności losu które na nas czekają, czułam się niesamowicie w jego ramionach, a cały świat był tylko nasz, a my jedynymi, którzy go zamieszkują. Byłam szczęśliwa i właśnie w tej chwili zdałam sobie sprawę, że już jestem pewna iż słusznie postąpiłam wychodząc za niego i decyzja jaka podjęłam w pewnym stopniu ocaliła mnie od popełnienia największego błędu, a ten błąd miał na imię Stefan. Wiedziałam, że to ten jedyny, kochałam go, a on kochał mnie, było mi tak dobrze w jego ramionach. Chciałam by ten taniec nigdy się nie kończył, ale niestety tradycyjnie musieliśmy zmienić parę. Niechętnie odsunęliśmy się od siebie, spojrzałam na niego ostatni raz, a już mnie porwał ktoś do tańca, zobaczyłam, że to Stefan i nie ucieszyłam się na jego widok. Spojrzałam na Damona który zaczynał tańczyć z Caroline, widziałam jak zaczyna szukać mnie spojrzeniem by zobaczyć w kogo ręce trafiłam, w końcu mnie znalazł, zobaczył, że tańczę z Stefanem i nie był tym zachwycony. Widziałam w jego oczach strach, ale spojrzałam na niego i pokazałam mu by się nie martwił, że sobie poradzę. Nie był co do tego przekonany, ale nie miał wyjścia, nie mógł przestać tańczyć. Nagle Stefan odezwał się do mnie.
- No Eleno nie myślałem, że naprawdę weźmiesz ten ślub z Damonem, ale nie mogę dalej w to uwierzyć jak możesz być taka naiwna, żeby uwierzyć mojemu bratu, myślisz, że on cię naprawdę kocha?
- Ja tak nie myślę, ja to wiem, on kocha mnie a ja go. - gdy to powiedziałam Stefan się zaśmiał - Stefanie wiesz co nie żałuje tego, że wyszłam za Damona, dziś przekonałam się, że to on jest tym jedynym i to z nim będę... zresztą wiedz tylko, że to ty byleś pomyłką i powinnam ci podziękować, gdyby nie twoje ostatnie czyny dzisiejszy dzień by nie istniał, a ja nadal żyłabym nieświadoma swoich uczuć.- dokończyłam, a on dalej się śmiał
- Oj Eleno, ale ty jesteś naiwna, myślisz, że będziesz z nim szczęśliwa, że stworzysz z nim piękną rodzinkę? Wcale się nie zdziwię jak cię zdradzi po pierwszej kłótni.
- Jakbyś chciał wiedzieć Stefanie, jesteśmy szczęśliwi i będziemy piękną rodziną nawet nie wiesz jak piękną i kochającą się rodziną, bo jestem w ciąży i to z Damonem- powiedziałam, on był w szoku kiedy usłyszał, że jestem w ciąży, już miał coś mówić, lecz znów nastąpiła zmiana pary. Zdziwiłam się, gdyż tym razem wpadłam w ramiona Klausa
- Chciałem wam pogratulować i życzyć szczęście na nowej drodze życie oraz zobaczyć co u ciebie i ciekawych rzeczy się dowiaduje...- zanim zdążyłam coś powiedzieć nastąpiła zmiana pary.
Tym razem trafiłam w ramiona Damona, ponownie się uśmiechnęłam i zaczęliśmy tańczyć. 
- Widziałam jakich partnerów, miałaś nie mogłem pozwolić byś znów trafiłaś do jakichś nie dobrych rąk- powiedział i uśmiechnął się do mnie- a właśnie czego chciał Stefan?
- Nie chce nam zniszczyć ślubu, chciał zobaczyć co tam u mnie i nam pogratulować... - skłamałam
- A czemu powiedziałaś Stefanowi, że jesteś w ciąży?
- Słyszałeś?
- Tak
- Może dlatego, że nie chce już dłużej ukrywać tego co jest mi tak drogie, chciałam by wiedział o dziecku i o tym, że jestem pewna twoich uczuć do mnie - kiedy Damon usłyszał ode mnie te słowa uśmiechnął się tak jak lubiłam - bo chyba mogę być ich pewna prawda?
- Tak moja królowo, możesz być pewna, kocham cię nad życie - kiedy to usłyszałam spojrzałam mu głęboko w oczy
- Razem na wieczność - gdy to powiedziałam, skończyła się piosenka, wtedy Damon zbliżył się do mnie i pocałował mnie namiętnie. 
Kiedy już się od siebie oderwaliśmy szepnął mi do ucha
- Kocham cię, teraz jesteś moją królową.
- Tak jestem i będę.- odparłam szeroko się uśmiechając
 Byłam naprawdę szczęśliwa, już nie obchodziło mnie nic, ani Katherine, ani nawet Stefan, ten dzień należał tylko do nas i nikt nie miał prawa go nam psuć. 
Nagle podeszła do nas Caroline.
- Eleno, Damonie nie będziemy czekać na was wieczność...
- O czym ty mówisz Caroline? - powiedziałam dziwiąc się

- Tort, no chodźcie. - powiedziała biorąc nas za ręce i ciągnąć w kierunku zebranych ludzi. Razem z Damonem zaczęliśmy się śmiać, gdy tylko ujrzeliśmy tort był był przezabawny składał się z trzech części,  a na jednej z nich  stałam ja trzymająca Damona na sznurku.



To miała być niespodzianka dla wszystkich gdyż to Caroline miała zająć się zamówieniem tortu, w podzięce podeszłam do niej i dając całusa w policzek podziękowałam.
- Dziękuje ci Caroline jest przepiękny.
- Nie ma za co Eleno. - odpowiedziała następnie Damon i Ja stanęliśmy przy torcie i Caroline podała nam nóż gdyż tradycyjnie pierwszy kawałek musi ukroić para młoda. Wraz z Damonem wzięliśmy do ręki nóż i już mieliśmy zacząć kroić, lecz odezwała się Caroline.
- Chwila! Damon obejmij jedną ręką Elenę i zacznijcie kroić, ale patrzcie tu na mnie. - powiedziała Caroline z aparatem w ręce. 
Zaśmiałam się i pomyślałam "Ach ta Caroline" Damon bez wahania mnie objął jedną ręką i ustawiliśmy się do zdjęcia.
- Ok jedno zdjęcie, już jest a teraz spójrzcie sobie w oczy
- Caroline, a nie możemy po prostu ukroić ten kawałek?
- Nie Eleno, no już spójrzcie sobie w oczy - 
Ja i Damon spojrzeliśmy sobie w oczy, Damon delikatnie mnie pocałował, a Caroline zrobiła kilka zdjęć, kiedy się od siebie oderwaliśmy pokroiliśmy tort, a później bawiliśmy się jeszcze kilka godzin po czym opuściliśmy gości.

ZDJĘCIA ZE ŚLUBU :



                                       



środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 16

[Elena]

Obudziłam się o siódmej rano. Nie było przy mnie Damona. Nagle do mojego pokoju wparowała Caroline.
- Myślałam, że już się dziś nie obudzisz! Jest już siódma! Idziemy na zakupy kupić stroje na babski wieczór..
- Eh, Caroline! Jest dopiero siódma.. Chce se pospać!
- Jeszcze pośpisz nieraz! No ubieraj się! 
- No dobra... Daj mi z piętnaście minut, ok ? - powiedziałam po czym wstałam z łóżka
- Okej.. Ale tylko piętnaście minut. - uśmiechnęła się i wyszła z pokoju
Podeszłam do szafki i zaczęłam w niej grzebać. Nie mogłam się zdecydować co ubrać. Wyjęłam czerwoną koszulę Damona i stanęłam przed lustrem. Zrobiłam se z niej sukienkę. :) Do tego zdecydowałam się ubrać  czarne szpilki od Damona i byłam już gotowa do wyjścia.



Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół do kuchni gdzie Caroline i Bonnie na mnie czekały.
- Uuuu Eli! Jaka laska z ciebie! - krzyknęła Caroline i zaczęłyśmy się śmiać
- To co idziemy ? - spytałam 
- Tak.. 
Wyszłyśmy z domu i wsiadłyśmy do samochodu Caroline. 
- A tak pro po to może wiecie gdzie podział się Damon ? - spytałam gdy Caroline ruszyła
- Poszedł już z Rickiem, Klausem i resztą chłopaków na wieczór kawalerski. - odpowiedziała mulatka
- Co? Tak wcześnie? - spytałam z miną "Wtf"
- On przynajmniej nie śpi jak ty do czternastej... - wtrąciła Caroline
- Bardzo śmieszne. - oparłam 
- Wiem. - powiedziała i zaczęłyśmy się śmiać
Po paru minutach już dojechałyśmy do hosso. Od razu Caroline zaciągnęła mnie i Bonnie do sklepu z bieliznami, aby kupić stroje na wieczór panieński. Ja z Bonnie tylko patrzałyśmy jak Caroline przewraca w tych bieliznach... Nagle podeszła do nas.
- A wy co nie patrzycie nic? Sama dla was coś wybrałam. Idźcie przymierzyć! - powiedziała po czym dała nam stroje które dla nas wybrała
Weszłam do przymierzalni i przymierzyłam stój króliczka.


"Wyglądam jak tania dziwka!" - pomyślałam przeglądając się w lusterku 
- Nie, wyglądasz super! - dodała Caroline wchodząc do przebieralni.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się do przyjaciółki - A jak Bonnie? 
- Właśnie poszła przymierzyć... To co kupujesz ?
- Tak..
- To super! 
Caroline wyszła zobaczyć czy Bonie już się przebrała, a ja w tym czasie zdjęłam strój króliczka, a ubrałam sukienkę z koszuli ukochanego. Wyszłam z przebieralni w której się przebierałam, a weszłam do tej w której dziewczyny się przebierały. Jak weszłam to akurat we dwie już się przebrały. Bonnie za kelnerkę, a Caroline za anielice. 


- Ślicznie wyglądacie...
- Ale ty najładniej. - odparła blondynka
- Yhym... ale jak dziwka... - powiedziałam kręcąc oczami, a dziewczyny zaczęły się śmiać - Kto jeszcze będzie na wieczorku? - spytałam
- Ja, ty, Bonnie, April i Jenna... - odpowiedziała Caroline
- Aha... A wy kupujecie te stroje ? - spytałam dziewczyny
- Tak! - odpowiedziała z blondynka 
- To idziemy do kasy? - spytała mulatka 
- Tak! - odparłam i wszystkie poszłyśmy kupić stroje
Położyłyśmy wszystkie do kasy i zapłaciłyśmy.
Wyszłyśmy z hosso i wróciłyśmy do samochodu. 

[Damon] 

Byłem z Rickiem i Klausem w Grillu na whisky.
- No brachu ty to masz szczęście! - powiedział Klaus po czym poklepał mnie w plecy 
- Wiem. - odparłem
Nagle podeszła do nas piękna kelnerka. 

- Podać coś panom ? - spytała
- Ten pan - Klaus pokazał na mnie palcem - jutro ma ślub! - dokończył
- Ooo, to gratulacje. - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie
Klaus zdjął jej fartuch i zahipnotyzował, że idzie z nami na imprezę. Wyszliśmy z nią z Grilla i wsiedliśmy do jego samochodu. Po piętnastu minutach już się znaleźliśmy pod jego willą.
- To co wchodzimy? - spytał mnie i Ricka.
Z jego domu było słychać głośną muzykę.
- Tak, ale co tam u ciebie się dzieje, że tak głośno? - spytał go pierwszy Rick
- No obiecałem dziewczyną, że zrobię wieczorek kawalerski, więc zrobiłem. - odparł z uśmieszkiem Klaus
Wszyscy wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do jego domu. Natychmiast poszliśmy do sali gdzie odbywała się cała impreza.
- No bez jaj! Serio ta cała impreza jest dla mnie ? - spytałem z niedoważaniem 
- No raczej... - uśmiechną się do mnie Klaus - Nikt inny jutro nie bierze ślubu. - dokończył po czym poklepał mnie po plecach
Podszedłem do mini baru Klausa i nalałem se piwa do szklanki. Wypiłem po czym odłożyłem szklankę i poszedłem na parkiet, aby rozkręcić imprezę. 

[Elena]

Caroline zaparkowała samochód przy jakimś budynku. Wyglądał na opuszczony, ale grała w nim muzyka. Weszliśmy do środka. W środku wyglądało jakby to był bar... Wszystkie stoliczki byłby zajęte, z wyjątkiem jednego. Tego największego i najładniejszego. Nad stoliczkiem wisiała kartka, na której było napisane "Elena Gilbert wychodzi jutro za Damona Salvatore!!". Najpierw udałyśmy się do łazienki przebrać się w nasze stroje, a potem wróciłyśmy do stoliczka. Jenna już na nas czekała... Tak jak marzyłam... Bardzo chciałam żebyśmy mój wieczór panieński były tylko we czwórkę... 
- Hej Jenna. - przywitałam się z ciocią siadając do stoliczka
- Cześć Elena... 
Zaczęłyśmy grać w karty specjalne na wieczór panieński. Musieliśmy robić różne wyzwania co były na karcie... Szybko nam ten czas zleciał. Spojrzałam na zegarek była już pierwsza w nocy, a my kompletnie pijane! Przecież nie mogę iść na własny ślub z kacem!
- Dziewczyny, ja już wracam do domu... - uśmiechnęłam się i wstałam ze stoliczka - Jutro mam ślub, a ja jestem już śpiąca...
- Ja też... - odparła Caroline z Bonnie w tym samym czasie
- No to ja też. - uśmiechnęła się Jenna i wyszłyśmy z baru
Wsiadłyśmy do samochodu Caroline, ale to Bonnie prowadziła, bo ona najmniej wypiła. Jechałyśmy w ciszy, bo wszystkie byłyśmy pijane. Zatrzymałyśmy się dopiero przed moim domem. Wszystkie wysiadłyśmy i do niego weszłyśmy.. 
- Nocujecie u nas? - spytałam Caroline i Bonnie
- Tak. - odparła blondynka
- To chodźmy do mojego pokoju. - zaproponowałam dziewczyną i poszłyśmy 
Dałam dziewczyną swoją piżamę, bo oczywiście swoich nie wzięły. Dobrze, że mamy taki sam rozmiar...
Poszłyśmy wszystkie do łazienki i wzięłyśmy prysznic. Wróciłyśmy do mojego pokoju. Położyliśmy się do łóżka. Dość szybko zasnęłyśmy...

[Damon]

Impreza skończyła się o trzeciej w nocy. Klaus pokazał mi i Rickowi pokoje, które uszykował specjalnie dla nas. Położyłem się na łóżko i po kilku minutach zasnąłem. 

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 15

[Elena]

- I co? - powiedział, po czym pocałował mnie namiętnie w usta
- Jutro mam rozmowę...
- Mam być zazdrosny? - spytał i zaczął mnie rozbierać, ale wyrwałam mu się
- Yyyy... nie. - uśmiechnęłam się do niego i wstałam z łóżka
- Gdzie ty znowu idziesz ? - zapytał widząc, że kieruje się do drzwi 
- Umówiłam się z dziewczynami...
- Z jakimi ?
- Bonnie i Caroline.
- Gdzie ?
- Boże! To przesłuchanie, czy co ? Na miasto!
Damon chciał jeszcze coś dodać, ale nie zdążył, bo wyszłam z naszego pokoju, do łazienki. Wzięłam zimny prysznic, po czym wytarłam się i założyłam szlafrok Damona. Wróciłam do pokoju i otworzyłam swoją szafkę z u ubraniami. Damon leżał z whisky w ręku i oglądał jakiś mecz. Wzięłam pierwszą lepszą sukienkę i znowu poszłam do łazienki. Ubrałam ją, pokręciłam lekko włosy i wyszłam. Zgasiłam światło w łazience i poszłam na dół. Założyłam szybko buty, wzięłam swoją czarno-srebrną kopertówkę i wyszłam.



[Caroline]

Z Bonnie czekałyśmy już ok. 30 min koło lodziarni na Elenę. 
- Caroline... Muszę ci coś powiedzieć, ale nie mów nic Elenie, okej ? - spytała mnie Bonnie
- Co takiego ?
- Ja.... - nie mogła to z siebie wykrztusić - zakochałam się w Demonie! - dokończyła Bonnie
- Co? Zwariowałaś ?! On jest z twoją najlepszą przyjaciółką! 
Chciałam jej przywalić, ale się powstrzymałam widząc, że Elena do nas idzie. 
- Heej dziewczyny! - przywitała się, po czym się mocno przytuliłyśmy
- No hej! - Bonnie przywitała się z Eleną
Puściłam przyjaciółkę z uścisków. 
- To gdzie idziemy ?  - spytała pierwsza Bonnie
- Hmmm.... Do kina! - odparłam 
- Oki... Może na "Przed świtem 2"? - zaproponowała Elena
- Spoko! - uśmiechnęła się do nas Bonnie i poszłyśmy do kina

[Damon]

Siedziałem już z godzinę, a Eleny dalej nie było. Ktoś zapukał do drzwi. Myślałem, że do Elena, więc szybko pobiegłem otworzyć te drzwi. 
- Heej kochanie! - krzyknąłem myśląc, że to Elenie otwieram drzwi 
- Cóż... Dość miłe powitanie. - okazało się, że to Rebeca, anie Elena.
- Sorry, ale myślałem, że to Elena.
-  Rozumiem... Zaprosisz mnie do środka ? 
- Spoko, wejdź Beca. 
- Dziękuje! - weszła, przytuliła mnie i poszliśmy do mojego i Eleny i mojego pokoju
- Co powiesz ? - spytałem siadając na łóżku
- A nic... Przyszłam cię odwiedzić. A jak tak układa ci się z Eleną ? - spytała siadają obok mnie
- Z Eleną dobrze... - powiedziałem zadowolony 
- Dobrze ? Czyli Elena ci nie powiedziała ?
- Co mi nie powiedziała ?
- Że cię zdradza...
- Co? Z kim ? - jak usłyszałem od Rebeci, że Elena mnie zdradza to, aż mnie serce zabolało 
- Ze Stefanem. Są właśnie razem...
- To nie prawda! Ona jest teraz z Caroline i Bonnie...
- Kiedy ty zrozumiesz, że ona cię nie kocha ?
- Nigdy, bo my się kochamy!
- Myśl se co chcesz! - krzyknęła i wybiegła wampirzym ruchem z domu
Długo się nad tym zastanawiałem i postanowiłem się upewnić i zadzwonić do narzeczonej. <Jak to pięknie brzmi..>

[Elena] 

Właśnie już wychodzimy z kina. Było cudownie! Nagle zaczął dzwonić mój telefon.Wyjęłam go z torebki i zobaczyłam, że to misiek. 
- Hej tygrysie! - odezwałam się jako pierwsza
- Hej... Dalej jesteś z dziewczynami ? Tęsknie... 
- Tak. Niedawno wyszliśmy z kina... Też tęsknie. 
- Nie bój się!! Odwieziemy ją na czas. - krzyknęły dziewczyny razem
- Bawcie się dobrze. Całuski!
- Oki. Dziękuje. - powiedziałam i rozłączyłam się
- To gdzie idziemy ? - spytała Caroline
- Nie wiem, ale muszę wam coś powiedzieć. Ty Caroline w sumie już wiesz...
- Co takiego ? - spytała i złapała mnie za ręce Bonnie
- Ja... Ja.. Mogę umrzeć... 
- Jak to ?! spytała się przerażona wiedźma 
- Bo jest taka klątwa, że jak sobowtór zamieni się w wampira i.... zakocha się to zabije albo siebie albo ukochanego... Ja zdecydowałam, że to ja umrę.- powiedziałam ze łzami w oczach. 
- Czemu mi to w wcześniej nie powiedziałaś ? Znajdziemy jakieś lekarstwo. Obiecuję. - również powiedziała ze łzami w oczach i mnie mocno przytuliła 
- Nie ma żadnego lekarstwa na złamanie tej klątwy... Poprzednie sobowtóry szukały i też nic nie znalazły.
- Jest. Ciąża... To znaczy musisz zajść w ciąże. Czytałam. - wtrąciła się Caroline 
- To nie możliwe, bo jestem wampirem...
- Ale też sobowtórem. - uśmiechnęła się do mnie Caroline - Kiedy ostatnio to robiliście ?
- Jakieś parę dni temu. 
- Idziemy kupić test ciążowy. - powiedziała ucieszona Bonnie
- To idziemy. - uśmiechnęłam się i ruszyłyśmy do apteki
Po 15 min doszłyśmy na miejsce. 


- Poproszę jed... dwa testy ciążowe...
Wyjęła tak jak chciałam dwa testy ciążowe i skasowała.
-26.46 złotych.
Wyjęłam swój mały portfel, a z niego pieniądze i zapłaciłam. 
Dziewczyny czekały na mnie przed apteką. Wyszłam do nich.
- To gdziem mam zrobić ten test ciążowy? - spytałam zirytowana 
- Do mnie! - krzyknęła ucieszona Caroline - A może śpimy dziś u mnie ? - spytała z miną szczeniaka
- Oki, tylko zadzwonię do Damona, żeby się nie martwił.
- Nie musisz, bo już do niego dzwoniliśmy.
- Aha, spoko.
Wsiadłyśmy do auta Caroline i pojechaliśmy do niej. Od razu poszłam do łazienki, a dziewczyny do jej pokoju. 



Zrobiłam test. Wyszło, że jestem w ciąży. Nie mogłam uwierzyć. Zamoczyłam głowę w zimnej wodzie i poszłam do przyjaciółek. 
- Co tak długo ? - spytała zaciekawiona Bonnie
- Czytałam ulotkę.
- Jesteś czy nie ? - spytała blondynka 
-  Nie jestem... - zrobiłam smutną minę - Żarcik! Jestem...
- GRATULACJE !! - krzyknęły dziewczyny i od razu mnie przytuliły
Zaczęłyśmy skakać radości. Potem zaczął się nasz babski wieczór. Najpierw obejrzałyśmy horror "Ring", a potem gadałyśmy i poszłyśmy spać.

[Damon]

Była już 3.00 w nocy. Ja i Rick siedzieliśmy jeszcze w Grillu, ale postanowiliśmy już wracać do domu, bo Jenna pewnie już się o nas martwi. Po paru minutach byliśmy już w domu. Weszliśmy do kuchni, bo Jenna nas zawołała. 
- Hej Jenna. - przywitałem się z Jenną
- Hej chłopaki... Wiecie może gdzie jest Elena ? - spytała Jenna
- Taa, poszła na jakiś wieczorek do Caroline.- powiedziałem Jennie i wyszedłem z kuchni zostawiając Jenne i Ricka samych
Zmęczony wykąpałem się i poszedłem spać.

[Następny dzień]

Obudziłem się o 9.00 rano. Eleny jeszcze nie było, więc postanowiłem iść zapolować do lasu. 
Zobaczyłem tam piękną dziewczynę. Oczywiście podszedłem do niej.


- Cześć, nazywam się Damon. Damon Salvatore, a ty ?
- Klara Maciejewska. Miło mi.
- Mi też. Idziesz gdzieś ?
- Nie, chciałam tylko się przewietrzyć. 
- Rozumiem. Może pójdziesz ze mną do Grilla ?
- Bardzo chętnie. - uśmiechnęła się i poszliśmy
Usiedliśmy przy stoliczku niedaleko okna. 
- Pracujesz gdzieś ? - spytałem przeglądając katalog z daniami, piwami itd.
- W przedszkolu. 
- Rozumiem.

[Elena]

Obudziłyśmy się o 11.47, ale jeszcze nie chciało mi się wstawać z łóżka. 
- I jak się spało ? - spytała Caroline
- Dobrze. - odparła Bonni
- A tobie Elena ? 
- Co ? Sorry zamyśliłam się.
- Jak ci się spało ? - blondynka powtórzyła pytanie 
- Wspaniale. - opowiedziałam na pytanie i przymusiłam się do uśmiechy
- Co ci Eli ? - spytała mnie z czułością Bonnie
- Nic takiego. Boje się, że Damon nie będzie chciał dziecka...
- Jak nie będzie chciał to tak mu nakopie, że mnie popamięta! - Caroline próbowała mnie pocieszyć
- Idziemy na pizze ? - spytała Bonnie
- Możemy iść. - odpowiedziała dziewczyna w blond włosach
- Okej to ja idę się przebrać do łazienki.- oznajmiłam dziewczyną
Poszłam do łazienki i ubrałam fioletową sukienkę oraz szpilki


Po 5 min byłam już gotowa do wyjścia. 
- To idziemy ? - spytałam wchodząc do pokoju w którym siedziały dziewczyny 
- Tak, tylko wezmę kluczyki od samochodu. - powiedziała, po czym wzięła je ze stoliczka
Wyszłyśmy z domu Caroline i weszliśmy do jej samochodu. Ja i Caroline usiadłyśmy z przodu, a Bonnie z tyłu. Po paru minutach byliśmy na miejscu. Wysiałyśmy ze samochodu i od razu poszłyśmy do Grilla. Zajęłyśmy stoliczek przy samym oknie. 
- Zobaczcie! Co za drań! - krzyknęłam patrząc na stoliczek gdzie Damon siedział z jakąś lafiryndą. 
- Eli, nie denerwuj się. Jesteś w ciąży... Ciii. - próbowała uspokoić mnie Bonnie
- Ja do niego pójdę! Nawale mu tak, że mnie popamięta!! - krzyknęła Caroline i pobiegła do jego stoliczku.

[Damon]

Siedziałem już dość długo z Klarą. Super się nam gadało, ale i tak wolę Elenę. Nagle przybiegła Caroline i dała mi z liścia.
- A to za co ? - spytałem łapiąc się za polika, którego walnęła mnie przyjaciółka Eleny 
- Ty już dobrze wiesz za co! Jak mogłeś zdradzić Elenę ?! Kobietę swojego życia! - odwróciła się w stronę Klary - A ty co suko ? Fajnie tak zabierać mojej przyjaciółce narzeczonego? Mieli mieć za parę dni ślub, a ty to wszystko zepsułaś. 
Nagle podeszła do nas zapłakana Elena. Wstałem i chciałem ją przytulić, ale mnie odepchnęła. 
- Ile to już trwa ? Zostawisz mnie ? - zaczęła mnie wypytywać, a Caroline ją przytuliła od tyłu. 
- Kurwa, kotek! Nic mnie z Klarą nie łączy! Zrozum, że ja kocham tylko ciebie! 
- Ja się tylko boje, że zostawisz mnie. Mnie i nasze maleństwo. - powiedziała wycierając łzy i wtuliła się we mnie. 
- Dziecko? Jakie dziecko ? - spytałem zdziwiony 
- Nasze dziecko, Damonie.
- Jak to ? Przecież jesteś wampirem, więc nie możemy mieć dzieci.
- Ale jeszcze jestem sobowtórem...
- Halo! Ja też tu jestem. - odezwała się Klara
- Zamknij ryja! - krzyknęła Caroline, a wkurzona dziewczyna wyszła. 
- Muszę już lecieć Damon, bo widzę już tego od zdjęć. - powiedziała, po czym pocałowała mnie w usta
- A może zaprosisz go do naszego stoliczka ? Wszyscy razem usiądziemy... - zaproponowałem 
- Spytam go. - powiedziała i poszła

[Elena]

-Dzień dobry.- podeszłam do Brajana i przywitałam się
- Hej Elena... - przywitał się nieśmiało
- Idziemy do stoliczka gdzie jest mój narzeczony z przyjaciółkami, czy sami siadamy. - spytałam 
- Możemy z nimi usiąść. - powiedział i poszliśmy do stoliczka
- Brajan to Damon, Bonnie i Caroline. Caroline, Bonnie i Damon to Brajan. 
- Miło mi was poznać - chłopak przywitał się z moją paczką 
- Ja usiadłam między Damonem, a  Caroline, a Brajan między Caroline, a Bonnie. 
- Nie będzie ci przeszkadzać, że Elena jest w ciąży ? - spytał Damon
- Nie powinno. A który to tydzień ? - spytał się Brajan nie odrywając ode mnie oczu
- Trzeci tydzień.- powiedziałam uśmiechając się do ukochanego, a on złapał mnie za rękę
- Rozumiem... A ile masz lat ? - spytał Brajan 
- Za tydzień mam osiemnastkę... 
- No to fajnie... Mieszkasz tu czy przyjechałaś gdzieś ?
- Mieszkam.
- Okej.. No to dostajesz tą pracę. 
- Dziękuje! - powiedziałam z radością 
- To zadzwonię do ciebie potem i się umówimy na sesję. 
- Okej. 
- Pa. - pożegnał się i wyszedł z Grilla 
- Ale ciacho! Zazdroszczę ci Elena! - wydarła się Caroline 
- Ej! Nie zapomnijcie, że to ja tu jestem największe ciacho. - powiedział udając urażonego
- Nie zapomniałam.-powiedziałam i pocałowałam go w usta
- To idziemy już do domu Elena? - spytał mnie Damon
- Okej. To my już idziemy do domu dziewczyny pa. - pożegnałam się z przyjaciółkami i wyszłam z Damonem z baru. Po kilku minutach już byliśmy w domu. Poszliśmy po ciuchu do naszego pokoju, żeby nie przeszkadzać, bo z ich sypialni było słychać ich jednoznaczne odgłosy. 
Damon położył się na łóżku, a ja cofnęłam po cichu do kuchni, żeby się napić krwi. Wyjęłam jeden woreczek krwi i zaczęłam pić. Po chwili Jenna przyszła do kuchni. 
- O cześć Elena! Długo już jesteś? Damon jest ? - spytała nalewając se soku pomarańczowego do szklanki 
- Z jakieś 15 minut. Tak, przyszedł ze mną...
- Aha. Nie przeszkadzajcie sobie. I tak zaraz idę z Rickiem do Gilla i będziemy dość długo. - powiedziała i wzięła łyk soku
- Spoko.
Do kuchni wszedł Rick próbując zawiązać krawat.
- Ooo, hej Elena. - przywitał się ze mną i podszedł do Jenny, żeby zawiązała mu krawat 
- Siema Rich. To ja wam już nie przeszkadzam i idę do Damona.- uśmiechnęłam się do nich i wyszłam z kuchni
Wchodząc po schodach zobaczyłam, że Damon wychodzi z naszego pokoju. Natychmiast podeszłam do ukochanego w wampirzym tempie.
- A pan gdzie się wybiera? - spytałam i pocałowałam go w usta stając lekko na palcach
- Chciałem zobaczyć gdzie jesteś. - powiedział i teraz to on mnie pocałował 
- Byłam w kuchni napić się czegoś i tam spotkałam Jennę. Właśnie gdzieś idzie z Rickiem...
- Aha.. A my co będziemy robić ? - spytał, po czym się do mnie uśmiechnął 
- Hmm... Może to? - spytałam i  zaczęłam całować go namiętnie w usta
- Okej. - odpowiedział i zaniósł mnie na łóżko nie odrywając się od pocałunku.
Usiadłam na niego okrakiem i zaczęłam zdejmować mu koszulę, a potem spodnie i w końcu majtki. Potem przewróciliśmy się. Teraz to on był na górze, a ja na dole. Chwile potem już nie miałam na sobie żadnych cuchów. On też. I wreszcie wszedł we mnie. 
Po 15 min byliśmy już zmęczeni, więc położyliśmy się obok siebie i patrzyliśmy w sufit. Wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy.
- Już idziesz spać ? - spytał i pocałował mnie w czubek głowy
- Nie, myślę. - odparłam i uśmiechnęłam się
- O czym ?
- O nas... Jak to będzie jak nasze maleństwo się urodzi..
- Rozumiem. A imię już wybrałaś? Znasz płeć?
- Dziewczynka. A jakie ci się podobają imiona?
- Hmm... Rebeca, Suzan, Megan, Katy, Nela Selena...
- Rebeca odpada, bo kojarzy mi się z tą dziwką. Nie obrażając dziwek.Więc może Suzan albo Nela?
- Nela? 
- Oki. A kto zostanie chrzestnymi ?
- Chrzestnym na pewno Rick, a chrzestną ty wybierz.
- Caroline i Bonnie odpadają, bo jak wybiorę jedną to ta druga się obrazi. Może Jenna ? - spytałam i pocałowałam go w kaloryfer.
- Spoko. 
- Potem się ich spytamy, bo już  chyba poszli do Grilla. 
- Oki. - znowu zaczął mnie całować, ale zaczął dzwonić mój telefon.
Wstałam z łóżka i wyjęłam z torebki telefon.
- Tak ? spytałam odbierając połączenie
- Siema Elena... Tu Brajan. Moglibyśmy zrobić teraz sesję zdjęciową? Sorry, że tak późno, ale szef chce na jutro te zdjęcia. Naprawdę cię przepraszam. 
- Cześć Brajan. Nie musisz przepraszać. To kiedy mam przyjechać?
- Yyy... To się szykuj, a ja po ciebie przyjadę, okej?
- Okej. To pa. - pożegnałam się i rozłączyłam
- Kto dzwonił? - spytał zaciekawiony Damon
- Brajan. Muszę wyjść. 
- Znowu? - spytał i zrobił smutną minę - A gdzie ? 
- Tak, znowu. Na sesje...
- Długo cie nie będzie ?
- Nie wiem.. - oznajmiłam i otworzyłam swoją szafkę z ciuchami. Wzięłam czerwoną sukienkę i czarną marynarkę i poszłam do łazienki. Wzięłam jeszcze zimny prysznic, a następnie się ubrałam. Nałożyłam se podkład, czerwoną szminkę, a oczy pomalowałam kredką do oczu. Paznokcie pomalowałam na czerwono. Włosy spięłam w kok i zeszłam na dół. Założyłam wiązane platformy i wzięłam czarną kopertówkę. 


Szybko wyszłam z domu, ponieważ zobaczyłam, że Brajan już na mnie czeka. Wsiadłam do jego czarnej limuzyny. 
- Cześć Elena. 
- Hej Brajan. 
- Co u ciebie Elena ? - spytał i ruszył
- Wszystko dobrze, a u ciebie ? 
- Też. 
- To super!
- Na pewno spodobasz się mojemu szefowi. Jesteś w jego typie...
- No mam nadzieje. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego
Resztę drogi minęła nam dość szybko. Po 17 min dojechaliśmy na na miejsce. Weszliśmy do jego domu. 


Dom był piękny jak właściciel.O Boże! O czym ja myślę?! Niedługo biorę ślub z Damonem. Kocham go i nie mogę się teraz zakochać w kimś innym. Nie mogę go skrzywdzić. 
- Elena ? - z rozmyśleń wyrwał mnie głos Brajana
- Tak ? Sorry... Zamyśliłam się. 
- Nic nie szkodzi.. Pytałem się czy coś się napijesz. 
- Nie, ale dzięki.
- To robimy te zdjęcia ?
- Tak.
Poszliśmy do pokoju fotograficznego. Zrobił mi kilkanaście zdjęć, a potem wybraliśmy siedemnaście najlepszych.


Mogę przyznać, że czas nam miło i dość szybko spłynął. 
Spojrzałam na zegarek była już 22.36, a Damon ani razu do mnie nie dzwonił. Może już zasnął. 
- Głodna? - spytał Brajan
- Trochę... 
- Zamawiamy pizze?
- Nom.
- Okej.. to poczekaj chwilkę, a ja pójdę zamówić.- uśmiechnął się i wyszedł z pokoju fotograficznego
Po 3 min wrócił.
- Choć do salonu. - uśmiechnął się, a potem złapał mnie za rękę i zaprowadzi do salonu.


Usiedliśmy na kanapie. Brajan włączył film pt "Miłość, kawa i pies".

[Damon] 

Eleny już nie ma ok. 4 godzin. Zacząłem się o nią martwić. Do jasnej cholery skąd miałem wiedzieć czy czasem ten dupek jej nie zgwałcił albo ktoś ją skrzywdził! Usłyszałem, że ktoś wchodzi to domu, więc szybko pobiegłem na dół. 
- Ach, to wy... - powiedziałem znudzonym, a zarazem smutnym głosem gdy zobaczyłem, że to Jenna z Rickiem, anie Elena
- A kogo się spodziewałeś? - spytała się Jenna
- Eleny...
- To nie ma jej w domu? - tym razem spytał zdziwiony Rick
- Nie, poszła na sesję, bo se ubzdurała, że będzie fotomodelką, bo jakiś dupek ją zaczepił zaproponował jej tą prace!
- Dora już się tak nie denerwuj, bo ci zmarszczki wyskoczą jeszcze przed ślubem. Daj tej dziewczynie trochę luzu.- zaśmiał się Rick i poszli z Jenną na górę 
"Ta dziewczyna ma za dużo luzu." - pomyślałem i poszedłem do łazienki
Wziąłem prysznic i wróciłem do naszego pokoju. Położyłem się i próbowałem zasnąć. 

[Caroline] 

Czekałam na Klausa w łóżku, bo poszedł się wykąpać. Po 10 min przyszedł do mnie do łóżka. 
- W końcu pan zły się wykąpał. - powiedziałam przewracając oczami, a po chwili zaczęliśmy się śmiać
- Jak ci minął kochanie dzień? - spytał mnie z czułością 
- Dobrze, a ci ? - odparłam i wtuliłam się w ukochanego
- Mi też.. Ale przyznam, że było mi nudno bez ciebie... - powiedział i pocałował mnie w czubek głowy
- A miałyśmy z Bonnie i Eleną wypad... A teraz idziemy spać, bo jestem zmęczona, ok? - powiedziałam i zamknęłam oczy
- Dobrze kochanie.

[Elena] 

Właśnie skończył się film, a my zjedliśmy pizze. Uznałam, że muszę wracać do domu, bo Damon pewnie się o mnie martwił. 
- Brajan ja już muszę iść, bo narzeczony pewnie się o mnie martwi... - wzięłam torebkę i chciałam wyjść, ale ciemnowłosy mnie zatrzymał
- Poczekaj ja cię odwiozę. - powiedział i wziął kluczyki
Wyszliśmy z jego willi, a weszliśmy do jego samochodu. Po paru minutach już pod domem w którym mieszkam. Pożegnałam się z fotografem i poszłam do domu. Po cichu weszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam piżamę. Poszłam do pokoju. Zobaczyłam, że Damon śpi, więc położyłam się koło niego po ciuchu.
- Gdzie tak długo byłaś ? - spytał ze zamkniętymi oczami 
- No mówiłam, że na sesji... Sorry, że tak sługo. - powiedziałam i wtuliłam się w jego kaloryfer.
- Aha, nic się nie stało misiu..
- Mogę już iść spać ? Zamęczona jestem... - spytałam i zamknęłam oczy
- Oczywiście. Dobranoc. - pocałował mnie w czubek głowy
- Dobranoc.